Piątkowa wstrzemięźliwość

W piątek 19 kwietnia 2024 roku –  obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych.



Piątkowa wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych

Kan. 1250 – W Kościele powszechnym dniami i okresami pokutnymi są poszczególne piątki całego roku i czas wielkiego postu.

Kan. 1251 – Wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów, zgodnie z zarządzeniem Konferencji Episkopatu, należy zachowywać we wszystkie piątki całego roku, chyba że w danym dniu przypada jakaś uroczystość. Natomiast wstrzemięźliwość i post obowiązują w środę popielcową oraz w piątek Męki i Śmierci Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Kan. 1252 – Prawem o wstrzemięźliwości są związane osoby, które ukończyły czternasty rok życia, prawem zaś o poście są związane wszystkie osoby pełnoletnie, aż do rozpoczęcia sześćdziesiątego roku życia. Duszpasterze oraz rodzice winni zatroszczyć się o to, ażeby również ci, którzy z racji młodszego wieku nie związani jeszcze prawem postu i wstrzemięźliwości, byli wprowadzeni w autentyczny duch pokuty.

– – – – – – –

Przypominajka: to nie są opracowania, próbujące całościowo ogarnąć temat. Są to odpowiedzi na autentyczne konkretne pytania internautów.
– – – – – –

Dlaczego w piątek nie można jeść mięsa?
2007

Pokuta i post są nakazane w Biblii. Ale konkretne przykazania są przykazaniami kościelnymi, nie Bożymi. Kościelne przykazania Kościół ma prawo zmienić, to jasne. Popatrz na kanon 1253. Kodeks wyraźnie mówi, że w dni pokutne można pokutować inaczej, a jest to zależne od Konferencji Episkopatu danego kraju. Czyli od biskupów.
Ponieważ, jak mówi kanon 1249 ważna jest jedność zachowania „Żeby jednak wszyscy przez jakieś wspólne zachowanie pokuty złączyli się między sobą„, Kościół nie zostawia nam całkowitej dowolności, ale nakazuje episkopatowi określić konkretne zasady.
Jest to dobre
– bo jest wspólnym znakiem naszej wiary wobec innych, świadectwem wiary,
– od strony praktycznej dobre, no bo jeśli ja postanowię nie jeść mięsa, ty ryby, a ktoś słodyczy, to będzie problem z podaniem obiadu, z namawianiem do jedzenia i łamaniem sumienia. Dlatego choć dla mnie gorsze jest niejedzenie słodyczy i to byłoby większą ofiarą – mam się jednoczyć z polskimi katolikami w tym niejedzeniu mięsa.
– łatwiej się też wzajemnie wspierać, bo mogę ci o tym przypomnieć, wiedząc, że zachowujesz wstrzemięźliwość.

Dlaczego obowiązuje w Polsce wstrzemięźliwość od mięsa? Bo tak postanowili biskupi, którym kodeks narzucił podjęcie decyzji. Ustalili, bo uznali za słuszne kontynuować tradycję. Gdyby wymyślili, że w piątek musimy być na mszy świętej, pytałabyś dlaczego w Polsce chodzi się w piątki na mszę świętą. Gdyby wymyślili, że zamieniają post piątkowy na ofiarę 20 złotych, pytałabyś dlaczego masz dawać 20 złotych.

Decyzję podejmuje Konferencja Episkopatu, i ona (decyzja) obowiązuje każdego katolika tego kraju, teoretycznie na terenie tego kraju. Przeprowadzasz się do Niemiec na stałe, obowiązują cię tamtejsze przepisy. Wyjeżdżasz na tydzień, miesiąc – możesz wybrać.

Moim prywatnym zdaniem. Dobry wybór. Taki nakaz jest naprawdę bardzo łatwy do spełnienia, wystarczy odrobina dobrej woli. Była tradycja – dlaczego z niej rezygnować. Inne przepisy mogłyby być zbyt trudne do spełnienia i mielibyśmy konflikty sumienia, skrupuły. Natomiast pozostawienie decyzji każdemu z nas w praktyce najczęściej skończyłoby się na tym, że w ogóle nie byłby to dzień pokutny. Przez zapomnienie, przez lekceważenie. Doskonale wiemy, jak słabi jesteśmy w postanowieniach noworocznych, wielkopostnych, rekolekcyjnych i innych. Starczą na pierwszy tydzień, góra miesiąc. Konieczność pamiętania o wstrzemięźliwości pomaga przypomnieć sobie co działo się w Wielki Piątek.

A że czasem w czyimś sercu rodzi się pretensja, że gdzieś czegoś nie ma, jest łatwiej itd? No i widzimy, czym się to kończy. Jak na Zachodzie. Zbyt łatwe nie jest wcale łatwiejsze do przyjęcia. Jest tak samo, albo jeszcze bardziej odrzucane. Ogół zawsze robi mniej niż musi. I spada się coraz niżej. Ale to już mój komentarz.

– – – – – – –

Czy jedzenie mięsa w piątek jest grzechem ciężkim?
2007

Istnieje grzech obiektywny i subiektywny. Na forum możemy rozmawiać o grzechu obiektywnym. Czyli czysto teoretycznie, abstrahując od okoliczności. Na ten drugi – subiektywny – jest miejsce właśnie w konfesjonale. Grzech subiektywny zależy od okoliczności, które powinno się w konfesjonale powiedzieć, te okoliczności grzech ciężki mogą zmienić na lekki, a lekki – na fakt, który nie jest grzechem. Nie da się ocenić słów kapłana bez poznania okoliczności czy sposobu wypowiadania grzechu przez penitenta.
Wielokrotnie były podawane różne przykłady na temat piątkowego postu, kiedy zjedzenie wędliny nie jest grzechem. Słowa Jezusa: „Szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2,27-28) dotyczą także innych spraw, nie tylko szabatu. Okoliczności te jednak nie zmieniają istoty zagadnienia.
Ot, chociażby, zapomnienie że (już) jest piątek, albo brak innego jedzenia (np. wycieczka), albo marnowanie darów Bożych (gdyby miało się wyrzucić, bo się zepsuje), konieczność stołowania się, jeśli nie ma możliwości zjeść co innego, dyspensa proboszcza obojętne z jakiego powodu, i tak dalej. Może istnieje jakaś choroba, gdy to mięso jest potrzebne? Nie wiem, ale dopuszczam różne okoliczności. Kiedyś jakiś sportowiec tłumaczył, że musi. Nie oceniam, nie znam się na tym. Warto przypomnieć, że nawet zabicie człowieka w pewnych sytuacjach może nie być grzechem ciężkim, a co dopiero rzecz tak dużo mniej ważna i będąca nie przykazaniem Bożym, ale kościelnym. Oczywiście – o czym rzadko pamiętamy – powinno się wtedy inną formę pokuty zastosować. To co powie spowiednik jest wiążące dla człowieka, ważne tylko, żeby naprawdę szczerze wszystko powiedzieć i naprawdę dobrze słuchać, co spowiednik mówi.
Zasadniczo jednak, jeśli odrzuca się przykazanie tylko dlatego, że „ja tak chcę” (czy „nie chcę”), jest to także odrzucanie Kościoła, a w konsekwencji i Boga. Jak najbardziej może więc być grzechem ciężkim, jeśli to nie jest rzecz jednorazowa czy przypadkowa.

– – – – – – –

Zapomniałam w czwartek kupić ser i dałam rodzinie wędlinę. Grzech ciężki?
2013

Potraktuj tę sytuację jako „nauczkę” – aby o piątku pamiętać już w czwartek :)) Czasem właśnie przez takie przygody nasza pamięć lepiej funkcjonuje :))

Komentujący przykazania kościelne teologowie uważali, że są one dla nas „poważnym zobowiązaniem”, św. Antonin (Wenecja, 1477), a w Polsce, np. bp Henryk Kossowski, podkreślali, ze obowiązują pod grzechem ciężkim.
Dużo później w starych wykładniach starych przykazań kościelnych nadal uczono:
Przepis o poście jakościowym obowiązuje sub gravi [(tj. pod grzechem ciężkim)]. Moraliści są zdania, że spożycie potraw mięsnych do 20 gramów jest tylko grzechem lekkim, ponad 60 gramów na pewno grzechem ciężkim.”

Natomiast zgodnie z orzeczeniem Kongregacji Soboru z dnia 24 II 1967 r., „naruszenie obowiązku pokuty (w tym przypadku nieprzestrzeganie wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych) w jednym dniu nie pociąga za sobą popełnienia grzechu ciężkiego (jest więc grzechem lekkim). Grzechem ciężkim staje się dopiero zaniedbanie postu jakościowego przez większą liczbę dni, połączone z intencją np. lekceważenia przepisów Kościoła„.

Czyli w takiej sytuacji jak twoja nie ma mowy o grzechu ciężkim. Jak sama widzisz, jest jakieś zaniedbanie, bo trzeba było ten ser kupić i w ogóle, więc chyba też grzech lekki jakiś tam był. Może być jeszcze sytuacja, że jak dzisiaj nie zjesz tej wędliny, to do jutra nie wytrzyma (wędlina, a nie ty), albo jesteś chora i nie wyjdziesz do sklepu – i pewnie wiele innych sytuacji, gdzie w ogóle trudno mówić o grzechu.
Najważniejsza jest ta intencja. Nie było lekceważenia, tylko zapomnienie/przeoczenie. Gdzie tu miejsce na grzech ciężki? Kanapki mogą być ważną sprawą, bo to nie chodzi o kanapki tylko Boga, ale nie w tej sytuacji. To jest jak wypadek przy pracy, zdarzyło się, że nie było nic innego do jedzenia.
Jak chcesz i będzie czas w konfesjonale, to oczywiście o zaniedbaniach też możesz mówić, ale po pierwsze nie ma takiej konieczności, a po drugie – trochę miłosierdzia dla spowiednika :))

– – – – – – –

Mama mi daje do szkoły kanapki z wędliną. Czy ich zjedzenie jest grzechem?
2014

W Polsce obowiązuje nas wstrzemięźliwość piątkowa od mięsa i sami sobie nie powinniśmy tego zamieniać na inne czynności pokutne, możemy jedynie OPRÓCZ tego dać Bogu jeszcze coś więcej. Jako Kościół lokalny tworzymy pewną jedność, którą łączy między innymi ta sama forma postu czy wstrzemięźliwości. To nie jest jedynie utrudnienie, ale także ułatwienie życia. Jeśli każdy z nas wymyśliłby sobie inny czyn pokutny, to nie wiedzielibyśmy jak sobie w tym pomóc. A teraz jest jasne: nie daję w piątek mięsa na stół, daję coś innego czym ułatwiam znajomym wypełnienie przykazania.

Wielu teologów mówi, że zjedzenie w piątek mięsa jest grzechem ciężkim wtedy, kiedy ktoś lekceważy to przykazanie kościelne. Kiedy postanawia, że nie będzie „pościł” w piątki, kiedy go nie interesuje czego Kościół naucza i wymaga. Czyli wtedy, kiedy jest to notoryczne, kiedy jest to na porządku dziennym, kiedy się staje zasadą albo przynajmniej bardzo często się powtarza.
Są i tacy kapłani, którzy za grzech ciężki uważają także jednorazowe zjedzenie mięsa, jeśli nie było żadnego poważnego powodu, a jedynie świadomy i dobrowolny wybór takiego posiłku „bo mi się tak chce”. Czyli podają podobny powód (lekceważenie przykazania), a różnica jest w tym czy jednorazowo czy permanentnie zjadamy mięso.

Najczęściej jednak jest to grzech lekki, bo zazwyczaj wynika z jakiejś większej lub mniejszej konieczności (nie całkiem dobrowolnie). A wtedy nie trzeba iść z tym od razu do spowiedzi.

Kiedy jest to pewien przymus, bo nie masz nic innego do jedzenia (bo się stołujesz u kogoś albo jesteś małolatem i musisz słuchać mamy), albo mięso do jutra by się zepsuło, albo wiąże się to z ogromną przykrością wobec gospodarza, który chciał podać coś dobrego, to o grzechu ciężkim trudno tutaj mówić, a tym samym nie trzeba iść od razu do spowiedzi. W takich przypadkach najczęściej grzechu nie ma w ogóle, bo jest to związane z naszym bólem, że nie możemy wypełnić przykazania.

Natomiast czasem jakimś grzechem nawet w takiej sytuacji może być. To już trzeba siebie ocenić: czy próbowałaś to zmienić (czy może jest ci to na rękę i nie zamierzasz), czy naprawdę nie było wyboru posiłku (bo może tylko wstydzisz się powiedzieć, że nie jadasz w piątki mięsa) itd. W twojej sytuacji najważniejsze chyba jest ile masz lat. Rozumiem, że 14 już masz, skoro wstrzemięźliwość obowiązuje. Ale jesteś dorosła? Nie mówię, że z chwilą skończenia „18” masz rodzicom napyskować i być nieposłuszna. Ale jednak trzeba ich powoli przyzwyczajać, że masz prawo mieć inne zdanie i masz prawo nie jeść mięsa. Nie masz jedynie prawa żądać innego posiłku dla siebie. To ty musisz wtedy zadbać o inne jedzenie lub zjeść wszystko poza mięsem, a mięso można zjeść w sobotę na śniadanie. Dorosły człowiek musi się uczyć dochodzenia swoich praw, bo w życiu ciągle ta umiejętność będzie potrzebna. Kłócenie się z rodzicami nie ma sensu, bo oni są u siebie w domu i gotują co chcą. Ale trzeba prosić, tłumaczyć, przekonywać, a za jakiś czas nie posłuchać. Jako osoba dorosła nie musisz we wszystkim słuchać rodziców, sama wybierasz co jest dobre. Rodzice także potrzebują od dziecka sygnału, że jest dorosłe i odtąd coraz częściej będzie miało swoje zdanie. Czasem o tym zapominają lub nie chcą przyjąć do wiadomości.
Na początek: czy nie możesz sobie sama robić kanapek? Jakiś problem?
Ważne, żebyś nie zamieniała jednego grzechu na inny. Co z tego, że nie zjesz mięsa, jeśli w to miejsce zwyzywasz rodziców, będziesz mówić, że oni są źli, będzie awantura. Ty masz prosić, by uszanowali twoje przekonania, tak jak ty szanujesz ich. Oni mają prawo jeść mięso, bo też są dorośli i sami przed Bogiem odpowiadają za swoją postawę. Tobie w pewnym sensie nic do tego. Można raz przypomnieć o przykazaniu, ale nie mamy prawa nikogo gnębić. Nam także Bóg w pewnym sensie „pozwala” na grzech i nie molestuje psychicznie, gdy grzech powtarzamy.

Niepełnoletni też powinien powoli uczyć rodziców szacunku do własnych dobrych przekonań, ale jednak jest od rodziców bardziej uzależniony, więc przymuszany do tego mięsa raczej nie ma wyboru. No i nie ma wtedy grzechu, a już na pewno ciężkiego grzechu.
Zakładając, że jesteś jeszcze niepełnoletnia, proponuję na początek takie zmiany, że tej sałatki z kurczaka zjesz mniej niż w inny dzień (więcej chleba). Że poprosisz do szkoły o jedną kanapkę z serem, a tylko jedną z wędliną, przy stole też sięgniesz najpierw po coś innego, a dopiero na wyraźne żądanie rodziców zjesz też ten plasterek szynki. Tak po trochę, powoli pokazuj swoje zdanie, bez awantur.
Wiem, że niektórzy radzą wyjąć w drodze plasterek wędliny z kanapki i rzucić psu czy kotu na ulicy. Ale to nie jest najlepszy pomysł, bo rodzice na to ciężko pracują, żeby w domu było jedzenie i nie powinno się go marnować (chyba że pies jest też wygłodzony i chcesz mu pomóc). A rodziców w ten sposób nie nauczysz szacunku do siebie, szybciej skończy się to kolejnym grzechem – kłamstwem („tak mamo, zjadłam”) albo kłótnią.

– – – – – – –

Czy w piątek można jeść owoce morza?
2015

Owszem, tak samo jak i ryby, można też jeść kraby, małże, a także ślimaki i inne paskudztwa ;))))
W Katechizmie tego nie ma, w ogóle wydaje mi się, że w aktualnych dokumentach nie jest to zapisane. Było to jednak w starym Kodeksie Prawa Kanonicznego, a potem zmieniano wiek i dni postne, nie zmieniono (nie napisano o zmianie) samego mięsa.

Cytuję specjalistę od postów:
Kodeks prawa kanonicznego z 1917 r. w kan. 1250 stwierdzał, że ten rodzaj postu polega na wstrzymywaniu się od spożywania mięsa i rosołu. Do mięsa zaliczano między innymi słoninę, mózg, krew, szpik kostny, ekstrakty z mięsa i bulion. Nie łamało postu jedzenie nabiału, tłuszczu zwierzęcego i rozmaitych przypraw (masła, sadła, smalcu, topionej słoniny, skwarków), a także ryb, zwierząt zimnokrwistych żyjących w wodzie, takich jak żaby, ślimaki i żółwie.” (ks. Zbigniew Janczewski)

(Niektórzy mówią, że bulion nie jest już zaliczany do potraw zakazanych w piątki).

Konferencje Episkopatów mają jednak prawo określić na swoim terytorium inne przepisy postne, mogą więc zadecydować, że owoce morza są objęte wstrzemięźliwością. Mieszkając na stałe gdzieś poza Polską, na pewno można się dowiedzieć jakie są tam przepisy postne.
Np. w Australii można zamiast wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych uczestniczyć we mszy świętej, czytać Pismo święte, odprawić drogę krzyżową lub odmówić różaniec, albo wyrzec się deseru, słodyczy, albo pomóc biednym i samotnym. W Argentynie i Ekwadorze można zastąpić to abstynencją od alkoholu lub dziełem miłosierdzia. W Nigerii obok wstrzemięźliwości od mięsa jest możliwa rezygnacja z jakichkolwiek ulubionych dań i napojów oraz od palenia tytoniu. Nie sądzę, żeby ktoś znał wszystkie zalecenia różnych Episkopatów, wystarczy, że zna się zalecenia na terenie kraju, w którym mieszkamy na stałe. To one nas obowiązują.

– – – – – – –

Czy mogę zamienić piątkowy czyn pokutny?
2007

Kościół w Polsce zobowiązuje nas do wstrzemięźliwości od mięsa w piątki i powinniśmy mu być posłuszni. Gdybyśmy mogli sobie sami udzielać dyspensy, każdy by znalazł jakiś powód nieposzczenia. Twoja sytuacja naprawdę nie jest wyjątkowa. Uważam, że o tym należy porozmawiać ze swoim własnym spowiednikiem. Dyspensy od wstrzemięźliwości udziela proboszcz miejsca, ale tu nie ma żadnych podstaw. Tu może tylko „zadziałać” konfesjonał, czyli wgląd w twoje sumienie i rozważna decyzja. Nie internet.

Możesz do wstrzemięźliwości od mięsa coś dodać. Ale to przykazanie dotyczy wszystkich w Polsce, bo taką pokutę wyznaczył nasz Episkopat. Kodeks Prawa Kanonicznego także ciebie obowiązuje.

„Bo ja nie umiem pościć”. Umiesz (to nie post tylko wstrzemięźliwość, ale rozumiem, że tak się najczęściej mówi). To akurat każdy umie, jeśli tylko chce. Masz inne problemy, z którymi faktycznie trudniej sobie poradzić, ale to akurat umiesz. Musisz tylko chcieć.

– – – – – – –

Wstrzemięźliwość w piątek oktawy Bożego Narodzenia.
2012

W piątek oktawy Bożego Narodzenia wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych OBOWIĄZUJE. Oktawa Bożego Narodzenia ma niższą rangę niż oktawa Wielkiej Nocy. Poszczególne dni nie są więc uroczystością, a tylko uroczystości znoszą wstrzemięźliwość automatycznie.
Przypomnijmy sobie, że kiedyś w „sylwestra” (oktawa BN), który przypadał w piątek, poszczególni biskupi UDZIELALI w swoich archidiecezjach dyspensy na sylwestrowy wieczór, czyli wstrzemięźliwość obowiązywała, chociaż piątek był w oktawie.

Jeśli nie wiedziałyście, to przecież żadnego grzechu nie było :)) Grzech jest wtedy, kiedy się wie, ale nie chce być posłusznym przykazaniom.
„Chwała na wysokości” odmawia się w każde święto kościelne, a święto nie oznacza zwolnienia z obowiązku wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych, więc trochę zły kierunek :)). Przyjmij raczej zasadę: jak się odmawia podczas mszy świętej Credo (Wierzę w Boga), to wolno jeść mięso :)) Credo odmawia się podczas uroczystości kościelnych (ranga wyższa od święta). Nie zawsze to zadziała, bo w piątek oktawy wielkanocnej Credo się nie odmawia, a wstrzemięźliwość nie obowiązuje, ale zasadniczo się to sprawdza.

Cytat o chlebach pokładnych jest tu zupełnie nietrafiony. Pasowałby wtedy, gdyby ktoś pisał: nie miałam nic innego w domu do jedzenia, więc choć wiedziałam, że jest piątek, to zjadłam kawał kiełbasy. Albo: do jutra by kotlety nie wytrzymały, zjadłam, bo nie chciałam wyrzucić. O kłosach czy o chlebie pokładnym mówimy wtedy, gdy ktoś wie, że robi coś wbrew przykazaniom, ale nie ma innego wyjścia. Tu dziewczyny nie wiedziały, że wstrzemięźliwość obowiązuje. To zupełnie co innego. Choć oczywiście i tu i tu grzechu nie ma, to jednak odniesienie jest inne.
Natomiast choć Bóg jest miłosierny, to posty i wstrzemięźliwość nas obowiązują, bo takie są przykazania. Jeśli tylko jest to możliwe i pamiętamy.

Piszesz, że kiedyś było to mniej skomplikowane. Niekoniecznie.
Kiedyś (oczywiście uogólniam) tylko księża wiedzieli co kiedy wolno i to ogłaszali od ambony. (Teraz zresztą też przecież w większości parafii ogłaszają, wystarczy słuchać). Jak nie ogłosili, to ludzie „pościli”. Nie wnikaliśmy, czy pamiętał, czy zapomniał.
Teraz więcej wiemy, dlatego często „sprawdzamy” kapłanów. Wiemy kiedy się pomylili, o czym zapomnieli. Wielu z nas wie to, o czym ksiądz nie powiedział. Wydaje nam się, że życie religijne jest bardziej skomplikowane niż kiedyś, ale to nie jest nasza niewiedza, tylko właśnie wiedza. Więcej wiemy. Teraz jesteśmy bardziej świadomi i sami szukamy odpowiedzi.
Gdyby autorka była „religijnie głupsza” ;)) to by nie jadła mięsa. Przecież był piątek, w piątek się nie jada mięsa – proste jak budowa cepa ;)) Dlaczego zjadła? Bo wie więcej niż nieświadomy katolik :)) Ona już wie, że nie w każdy piątek jest obowiązek wstrzemięźliwości, coś wie o oktawach. Jesteśmy mądrzejsi i to nas czasem gubi. Ksiądz nie powiedział nic o dyspensie, a my coś pamiętamy, nie pytamy, i jemy mięso :)) Bezpieczniej oczywiście jest jednak zachować w piątki wstrzemięźliwość, jeśli nie jesteśmy pewni. Ale tak czy inaczej, dla mnie to jest właśnie dowód na to, że jesteśmy coraz bardziej świadomi obowiązków religijnych w szczegółach. To jest plus dla nas, a nie minus. Nawet jeśli „po drodze” zrobimy coś „nie tak”. Jest naprawdę bardzo dużo osób świeckich, które mają wielką wiedzę religijną. I nie są to jedynie ci, którzy studiowali teologię. To piękna sprawa :))

– – – – – – –

U nas proboszcz ogłosił dyspensę
2012

Ksiądz proboszcz ma prawo ogłosić dyspensę na terenie własnej parafii. Mogą być np. różne wewnętrzne uroczystości w parafii. Np. odpust w ten dzień czy jakieś triduum w okolicy. Pamiętam sytuację, kiedy była rocznica święceń kapłańskich proboszcza. Na „imprezie” dla parafii w piątek była wędlina, była oczywiście dyspensa. Proboszcz się śmiał, że nam wolno jeść tę wędlinę, a jemu nie wolno :)) Jeśli ksiądz ogłosi dyspensę, to nie musimy się nad tym zastanawiać :))

– – – – – – –

Czy w piątek po Bożym Ciele obowiązuje post?
2008

Nie ma ‚postu’ (chyba ci chodzi o wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych?) w kolejny piątek – bo przypada uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Natomiast zaraz po Bożym Ciele – jest wstrzemięźliwość (obiegowo ‚post’). Chyba że ksiądz ogłosi dyspensę (biskup, proboszcz).

Proboszcz musiałby ogłosić nie oktawę (tak się nadal potocznie mówi w wielu parafiach, tak słyszymy w ogłoszeniach parafialnych), ale wyraźnie powiedzieć, że nie ma wstrzemięźliwości.

Media podają różne informacje, nie zawsze prawdziwe.
Nadal więc pozostaje we wszystkie piątki, z wyjątkiem liturgicznych uroczystości, obowiązek wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych, natomiast zniesiona jest jedynie wstrzemięźliwość od zabaw, z wyjątkiem całego Wielkiego Postu. O dyspensę od pokarmów mięsnych należy więc nadal prosić, i w zamian uczynić jakiś inny czyn pokutny. Tutaj nic się nie zmienia.
Jeszcze raz przeczytaj zdanie:
Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach„.
O Wielkim Poście jest mowa tylko przy zabawach, a nie przy wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. Zdanie które cytujesz (?) „Jednocześnie biskup zaznaczył, że osoby, które chcą zachować wstrzemięźliwość w piątek mogą to robić” nie są informacją KEP tylko prywatną informacją mediów. Nie wiadomo czy to błąd tego biskupa, czy dziennikarza. Problem dotyczy tego, że słowo „wstrzemięźliwość” może dotyczyć i mięsa, i zabawy, i słodyczy, i współżycia seksualnego. Do słowa „wstrzemięźliwość” trzeba dodać czego dotyczy. W cytowanej przez ciebie treści tego zabrakło (nie wiadomo z czyjej winy). W kontekście listu KEP ta wstrzemięźliwość dotyczy zabawy. Czyli: jak nadal nie chcesz się bawić, to możesz przecież się nie bawić. Nikogo się do zabawy nie zmusza, jedynie się na to przyzwala.

– – – – – – –

Czy ciąża zwalnia z postu piątkowego?
2013

1. W piątki nie ma postu, tylko wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych (wyjątek: Wielki Piątek).

2. Wstrzemięźliwość „piątkowa” dotyczy wszystkich, którzy ukończyli 14 rok życia, i nie ma w Kodeksie górnej granicy (60 lat) – a tak pisze założycielka wątku, co może zmylić innych ;)). Taka granica jest jedynie podana przy poście (ilościowym), czyli ważna 2 razy w roku. Gdyby natomiast wątek dotyczył postu ilościowego, to także nie zgadza się wiek, bo ten obowiązuje od 18 roku życia. Ale sprawdzałam: wątek był założony już po Wielkim Piątku, po świętach.

3. Ciąża nie jest przeciwwskazaniem do zachowania wstrzemięźliwości, ogromny procent kobiet w ciąży może jej – bez szkody dla zdrowia – przestrzegać. Dziecku nie szkodzi wstrzemięźliwość jako taka, kiedyś mięso jadało się raz w tygodniu, a dzieci były często mocniejsze niż teraz. Przeciwwskazaniem może być natomiast stan zdrowia matki. Ale nie trzeba być w ciąży, żeby z tej możliwości korzystać. Jeśli kobieta w ciąży ma problemy zdrowotne w zakresie jedzenia, to – podobnie jak inni chorzy, nie tylko kobiety – może być zwolniona z przestrzegania wstrzemięźliwości (posiłków bezmięsnych). Ale nie dlatego, że jest w ciąży, że jest ruda, że lubi horrory, ale dlatego, że ma problemy zdrowotne. Cały czas, lub tylko w jakimś okresie. Trzeba więc mieć pewność sumienia, że niejedzenie mięsa komuś szkodzi. Tej konkretnej osobie, a nie „takim osobom”. Wymagana jest też jakaś spójność postępowania. Podkreślam to, bo znam osoby, które w piątki zawsze pamiętają o swoim zdrowiu (zajadając wędlinę), a w inne dni niejeden raz nie jedzą mięsa, bo akurat w domu nie było, albo miały ochotę na co innego. I wtedy jakoś nie szkodzi ;)) W obecnych czasach jest tak wielka możliwość wyboru posiłków, że tylko wyjątkowe choroby naprawdę uniemożliwiają przestrzeganie wstrzemięźliwości. Ale jeśli takie choroby są, to chorzy powinni wiedzieć, co im wolno. Żadne przykazanie nie każe narażać życia i zdrowia własnego, a tym bardziej dziecka zależnego od matki.

4. Na pewno dużo więcej i poważniejszych przeciwwskazań jest przy poście (ilościowym), ale ten wątek nie o tym.

– – – – – – –

Zjadłam przez przypadek szynkę, ale słyszałam, że uroczystość znosi…
2013

Dziwny ten język polski. Powinno się napisać, że uroczystość NIE ZNOSI wstrzemięźliwości (i dlatego wolno jeść mięso) ;))))) Są rzeczy, których nie znoszę to wiem ;)))

A poważnie, to nie bardzo mogę się zgodzić ze stwierdzeniem: „Wstrzemięźliwość to unikanie rzeczy godziwych, których obecność w moim życiu angażuje mnie, moje emocje itp. w takim stopniu, że utrudnia mi to kontakt z Bogiem.” Jedzenie mięsa ani mnie nie angażuje emocjonalnie, ani nie utrudnia kontaktu z Bogiem, chyba że w to właśnie wliczamy swój grzech nieprzestrzegania wstrzemięźliwości. Ale tego ode mnie wymaga Kościół – patrz Kodeks Prawa Kanonicznego – kanon 1249:

Wszyscy wierni, każdy na swój sposób, obowiązani są na podstawie prawa Bożego czynić pokutę. Żeby jednak wszyscy przez jakieś wspólne zachowanie pokuty złączyli się między sobą, zostają nakazane dni pokuty, w które wierni powinni modlić się w sposób szczególny, wykonywać uczynki pobożności i miłości, podejmować akty umartwienia siebie przez wierniejsze wypełnianie własnych obowiązków, zwłaszcza zaś zachowywać post i wstrzemięźliwość, zgodnie z postanowieniami zamieszczonych poniżej kanonów... (kanony 1250 i 1251).

Chcę podkreślić tu tłumaczenie: „Żeby jednak wszyscy przez jakieś wspólne zachowanie pokuty złączyli się między sobą” – czyli nie ma znaczenia czy coś lubię czy nie i czy mam inne pomysły na pokutę. Mam się dostosować do przepisów ogólnych właśnie dla podkreślenia wspólnoty. Więcej zawsze mogę zrobić, ale nie mniej. Jest to także (wiele razy to już na forum pisałam) po prostu wygodne. Gdyby każdy robił co chce, to skąd ja mogę wiedzieć czego nie jadasz w piątki, albo czego nie robisz? Ma wpaść parę osób w piątek, i co mam podać? Jeden nie je mięsa, bo lubi, drugi nie je sera, bo lubi, trzeci nie pije kawy, bo lubi. Skąd mogę wiedzieć czego akurat dziś nie jedzą? Ale wobec znajomych to jakoś się da przeboleć. Nie zapraszać w piątek. Ale natychmiast byłyby problemy w rodzinie. Każde dziecko ma inną formę pokuty? I awantura przy stole gotowa. Wspólna pokuta zjednoczy nas, różna pokuta – rozdzieli.

Oczywiście twoje słowa „dzisiaj przez przypadek” rozumiem jako „przez zapomnienie”. Zapomnienie nie jest grzechem. Nawet gdyby to był zwykły piątek (bez uroczystości) – nie byłoby problemu.
A gdyby papież zniósł to przykazanie, to nie byłoby tego w Kodeksie. Natomiast episkopaty poszczególnych krajów mają prawo trochę inaczej to interpretować. I w tym jest problem. Kontakty z katolikami innych krajów trochę nam mieszają w głowie. Chętnie podkreślamy, że gdzieś czegoś nie ma, a zapominamy, że w zamian może być co innego.

Kan. 1251 – Wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów, zgodnie z zarządzeniem Konferencji Episkopatu, należy zachowywać we wszystkie piątki całego roku, chyba że w danym dniu przypada jakaś uroczystość. (…)

– – – – – – –

Czy powstrzymać rodziców przed przystąpieniem do Komunii?
2016

Na pewno grzechem ciężkim jest lekceważenie przykazania o piątkowej pokucie, która w Polsce przybrała formę obowiązkowej wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych i nadal obowiązuje. Lekceważenie przykazania, a więc niestosowanie się do tego zakazu, „bo nie, i już”. Jednorazowe zjedzenie mięsa, które nie jest formą publicznego zaprzeczenia wiary, publicznym odrzuceniem Boga, nie jest chęcią buntu – wręcz przeciwnie, jest okazaniem miłości ludziom, którzy nas ugościli – zazwyczaj nie spełnia warunków grzechu ciężkiego.
Napisałam „zazwyczaj”, bo dopuszczam inną sytuację. Powiedzmy, że gości was ktoś, kto celowo, złośliwie podaje w piątek wędliny/mięso, bo wie, że was to wkurza, a on właśnie chce was wkurzyć. Jeśli robi to za każdym razem, to trzeba w ten sposób dać świadectwo swojej wiary i pokazać, że Bóg jest ważniejszy, a jego (człowieka) złośliwość was nie zniszczy. Najczęściej jednak ludzie, nawet wierzący, podają w piątek wędlinę, bo chcą ugościć innych jak najlepiej. Często sami by jej nie jedli, ale specjalnie kupią dla gości. Chcą aby był wybór, bo nie wiadomo co kto jada. Nie zawsze też wiedzą, czy ktoś pości. Jeśli wiedzą – nie powinni podawać, ale to ich sumienie. Jeśli jest wybór – katolicy powinni właśnie wybrać potrawy bezmięsne, chyba że nie mogą czego innego jeść.
Ale w grzechu ważna jest motywacja – ty nie wiesz dlaczego rodzice tak zrobili, więc nie możesz wiedzieć czy mają grzech (tym bardziej ciężki). Warto z nimi porozmawiać, ale pamiętaj, że decydujące jest to, co oni myśleli w chwili jedzenia wędliny, a nie po rozmowie z tobą. Rozmowa z tobą może im pomóc zadecydować inaczej w przyszłości. Ale sam podkreślasz, że „w domu przestrzegają wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych”. Czyli przykazania nie lekceważą.

A skoro to temat dla ciebie ważny, to warto przypomnieć, że i w domu zjedzenie mięsa/wędliny nie musi być grzechem (szczególnie ciężkim). Gdy się nagle okaże, że nic innego nie ma, albo że wędlina do jutra nie wytrzyma. Wyrzucanie jedzenia do śmieci też może być grzechem. Inni ludzie umierają z głodu.

– – – – – – –

Czy w soboty WP obowiązujący zakaz spożywania mięsa jest obowiązkowy?
2013

Nie bardzo wiem, jak ewentualnie „obowiązujący zakaz spożywania mięsa” może być nieobowiązkowy, ale tutaj akurat znaczenia to nie ma. Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje jedynie w piątki (wszystkie, a nie tylko w Wielkim Poście) i w Środę Popielcową.
Nieobowiązkową wstrzemięźliwość proponuje się we Wigilię (jeszcze niedawno obowiązkowa) i w Wielką Sobotę (rzadziej).

– – – – – – –

W jakie uroczystości i święta można jeść mięso w piątek?
2011

„Uroczystość” to określenie ważnych dni w Kościele katolickim. Trudno mi wyliczyć wszystkie z pamięci, bo jest ich wiele. „Uroczystości” w liturgii są ważniejsze od „świąt”. I nie ma tu znaczenia czy jest to dzień wolny od pracy czy nie. Nie ma nawet znaczenia, czy muszę być w tym dniu w kościele, choć oczywiście warto wtedy iść.
Jeśli w piątek przypada „święto”, to nie zwalnia nas to z obowiązku wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. Nie ma natomiast takiego obowiązku (czyli wolno jeść mięso) gdy przypada „uroczystość”.
Zazwyczaj w ogłoszeniach parafialnych na następny tydzień są podawane „uroczystości”, trzeba uważnie słuchać. Jeśli ktoś chce samodzielnie znaleźć, może skorzystać ze strony internetowej    https://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/daty_swieta.php3
– tam na czerwono są zaznaczone uroczystości, ale te, które zawsze mają tę samą datę. Zawsze to coś pomoże.
Można też spojrzeć na stronę   https://niezbednik.niedziela.pl/
– tam w piątki zawsze jest informacja o wstrzemięźliwości.

– – – – – – – –

Bardzo ostre pouczenie współmieszkanek.
2011

Piątkowa wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje wszystkich, którzy ukończyli 14 rok życia.
Post (w Środę Popielcową i Wielki Piątek) dotyczy zdrowych osób między 18 a 60 rokiem życia.

Natomiast nie do końca „czuję” jaką sytuację masz na myśli. Czy swoją wstrzemięźliwość czy cudzą? Ty masz prawo nie jeść mięsa (to obowiązek polskiego katolika, ale specjalnie mówię o prawie do wstrzemięźliwości osoby wierzącej, bo mamy prawo wypełniać religijne obowiązki) dlatego masz też prawo „ponarzekać” (pomarudzić), że podali tylko mięso i troszkę za mało zjadłaś. Natomiast to „ostre pouczenie współmieszkanek” czego dotyczyło? Twojego niejedzenia mięsa i marudzenia, czy upominania ich (gorszenia się że one jedzą)? Bo „ostre pouczenie” jest często spontaniczną odpowiedzią na równie ostrą uwagę, upomnienie innych przez nas. Ludzie dorośli mają prawo decydować o swoim życiu, nawet o swoim grzechu. Podobnie jak ty „masz prawo” grzeszyć, bo jesteś wolna. (Mam nadzieję, że wszyscy widzą cudzysłów). Ponieważ o piątkowej wstrzemięźliwości łatwo zapomnieć, to warto w piątek „rzucić hasło”, gdy ktoś zabiera się za mięso, a wcześniej mówił że jest katolikiem, żeby mu pomóc w wypełnianiu obowiązku. Reszta zależy już od niego, czy skorzysta z podpowiedzi. Nie do nas należy natomiast publiczne wypominanie innym grzechów, bo nawet Bóg chroni tajemnicę grzechu i „pozwala” na grzech. Strofuje nas w sumieniu, a nie publicznie.

Pytasz o właściwe postępowanie, dlatego poszerzyłam problem, bo nikt z nas tam nie był i nie słyszał całości rozmowy.
Natomiast u siebie w domu, bez względu na to czy masz gości wierzących, czy niewierzących, masz prawo podać to, co sama w piątki jesz i każda uwaga gościa na temat braku mięsa, nawet bardzo delikatna, byłaby niegrzeczna. Podobnie domownikom – jeśli od ciebie zależy co jedzą – podajesz spokojnie bezmięsny posiłek. Jeżeli oni sami wezmą sobie wędlinę, a są dorośli – nic nie zrobisz. Awantura nie załatwi sprawy, ani zamykanie lodówki na klucz. Skutek będzie przeciwny. Nikt jednak ciebie nie ma prawa zmuszać do podawania wędliny.
W praktyce oczywiście czasem bywa inaczej i wtedy jest to problem do rozwiązania w konfesjonale.

– – – – – – – –

Prawo kościelne w Polsce nie idzie za realiami życia. Mięso bywa tańsze od serów czy ryb.
2012

Prawo kościelne nie zajmuje się cenami artykułów spożywczych. „Pokutne” jedzenie nie musi być rezygnacją z najbardziej wyszukanych i najdroższych rzeczy dostępnych na rynku. W takiej sytuacji biedni nie musieliby w ogóle w piątki „pościć”, bo takich rzeczy nie jedzą. A co z ludźmi, którzy nie lubią ryb i dla nich te specjały są odpychające? A co z tymi, którzy nie lubią mięsa? Każdy z nas miałby mieć w prawie kanonicznym zapisane inne wyrzeczenie (wstrzemięźliwość od czego innego)?

Każdy z nas, jeśli chce Bogu coś ofiarować, może samodzielnie w piątki zrezygnować z tego, co bardzo lubi (i jedzenie, i inne). Nie musi jeść sushi, jeśli akurat bardzo lubi (dla mnie jedzenie  sushi to wielkie umartwienie). Ale to jest nasza dobra wola – zawsze ze wszystkiego można zrezygnować dla Boga.
W piątkowej pokucie natomiast chodzi o co innego.

Prawo Kanoniczne mówi:
„Kanon 1249 – Wszyscy wierni, każdy na swój sposób, obowiązani są na podstawie prawa Bożego czynić pokutę. Żeby jednak wszyscy przez jakieś wspólne zachowanie pokuty złączyli się między sobą, zostają nakazane dni pokuty, w które wierni powinni modlić się w sposób szczególny, wykonywać uczynki pobożności i miłości, podejmować akty umartwienia siebie przez wierniejsze wypełnianie własnych obowiązków, zwłaszcza zaś zachowywać post i wstrzemięźliwość„.
Wypunktuję jeszcze raz: „Żeby jednak wszyscy przez jakieś wspólne zachowanie pokuty złączyli się między sobą„. Lokalne Episkopaty ujednolicają sposoby pokuty. Nasz Episkopat zachował w piątki wstrzemięźliwość od mięsa (obecnie mięso jest dostępne wszystkim). I ten piątek łączy nas wszystkich nad Wisłą niejedzeniem mięsa. W pewnym sensie po tym poznajemy katolika. Inne sprawy są bardziej ukryte, wewnętrzne. Ale chodzenie do kościoła w niedzielę i niejedzenie w piątki mięsa to są proste zewnętrzne akty naszej wiary. Ta jednolitość nie utrudnia (wbrew pozorom) ale ułatwia życie. Nikogo nie dziwi gdy powiem, że w niedzielę trzeba uwzględnić godzinę na mszę świętą. A gdy w piątek przychodzą goście nie muszę wcześniej pytać czego każdy z nich postanowił dla Boga w piątki nie jeść, tylko nie podaję mięsa. Nie stawiam nikogo w kłopotliwej sytuacji jak przykładowy grill w piątek. Mówię oczywiście o spotkaniu katolików. Problemy mogą być jedynie tam, gdzie organizatorem jest osoba niewierząca (innego wyznania), bo jej wstrzemięźliwość nie obowiązuje. Ale gdybyśmy my (katolicy) dbali o dni pokutne, to organizator wziąłby nas pod uwagę i albo zmienił termin grilla, albo podał także bezmięsne produkty. Tylko że my ciągle nie mamy odwagi przyznać się do wiary nawet w tak prosty sposób.

– – – – – – – –

Czy w piątek należy się wystrzegać potraw mięsnych?
2006

Chodzi o zorganizowane spotkanie w pracy”

Przykazania obowiązują zawsze, czy jesteś sama, czy z panem Kaziem czy z Basią i Jadzią. Różnica jest tylko taka, że sama pewnie zorganizowałabyś spotkanie nie w piątek, a jak jest wspólne, to nie masz nic do gadania.
Po pierwsze: pomyśl o co ci tak naprawdę chodzi. Czy o ten plasterek szynki, której nie zjesz, czy o to, że głupio ci nie jeść, kiedy wszyscy jedzą. Na pewno o to drugie. Tym bardziej, że prawie zawsze jest coś na stole oprócz wędliny. A wiara wymaga świadectwa. Ja wiem, że czasem jest to nawet bardzo nieprzyjemne – wydawałoby się z tak głupiego powodu poczuć się na marginesie. Jak powiesz: papierosa nie, jajka nie, ogórka nie – to wszystko jest normalnie. Jak powiesz: szynki nie, to od razu głupie uśmieszki, komentarze, drwiny itp.

A ja myślę, że właśnie dlatego to jest ważne. Z tego samego powodu, jak ważne jest umieć powiedzieć przy stole: dzięki, ja alkoholu nie piję. Połowa ludzi je na takich spotkaniach wędlinę, choć w domu pości. Jedzą, dlatego że IM GŁUPIO nie jeść. Im więcej nas potrafi także publicznie robić to, co prywatnie wyznaje, tym łatwiej będzie i innym i nam. A teraz naprawdę jest łatwiej. Odwaga staniała. Teraz przed wyborami wszyscy chodzą do kościoła :))) Trzeba to wykorzystać. Gdybyśmy wszyscy mówili „nie”, nie urządzano by imprez w piątki, i na stołach zawsze byłby duży wybór.

Nie wiem w jakim jesteś wieku, jeśli troszkę starsza, to może zasugerowałaś się taką starą zasadą, że w stołówce można jeść w piątek mięso. Tak kiedyś kapłani uczyli. Ale to były inne czasy, młodzież teraz tego nie zrozumie, że w sklepach nic nie było. A nawet wtedy zasada była wyraźna: TYLKO wtedy można było jeść mięso, gdy korzystałaś ze stołówki CODZIENNIE, to był twój stały posiłek, najczęściej w pracy. A wiadomo, że wtedy w piątki ZAWSZE było mięso (bezmięsne były poniedziałki lub inne dni), i nie było żadnego wyboru, mogłaś tylko najwyżej być głodna. Teraz zawsze jest wybór, a w sklepie wszystko. Nie ma tu logicznego wytłumaczenia na łamanie postu (właściwie wstrzemięźliwości, ale wiadomo o co chodzi).

Oczywiście istnieje coś takiego jak dyspensa. Ale może jej udzielić jedynie proboszcz miejsca, w którym jest „impreza” lub twój spowiednik i powód musi być konkretny, czyli ważniejszy od zwykłego spotkania ze znajomymi. Jest to nie tyle ucieczka od przykazania, co zamiana sposobu pokuty piątkowej. Ale to są wyjątkowe sytuacje. No i jeśli dyspensę uzyskasz tylko dla siebie, to ludzie nie będą wiedzieć. Dajesz im więc antyświadectwo: że nie warto przestrzegać przykazań.

Ty raczej musisz pomyśleć, czy to spotkanie – to jest zabawa w Wielkim Poście czy tylko zwykły poczęstunek, wspólne śniadanie, które są tradycją np. w dniu czyichś imienin lub otrzymania nagrody jubileuszowej itp. Bo wymagania Kościoła są trochę większe niż tylko niezjedzenie plasterka kiełbasy.

– – – – – – –

Piątkowa wstrzemięźliwość nawet w Kosmosie?
2006

Przykazania Boskie owszem, obowiązują nawet w kosmosie :), ale z przykazaniami kościelnymi może być troszkę inaczej. Tu są dozwolone pewne różnice, które zależą od Konferencji Episkopatu danego kraju. Np. w sprawie świąt kościelnych obowiązujących. I w sprawie piątkowej pokuty też są różnice.

– – – – – – –

Jak uzyskać dyspensę od wstrzemięźliwości piątkowej?

Patrz rozdział: Zabawy w piątek i dyspensa

Zabawy w piątek i dyspensa

– – – – – – –

Bogumiła z Krakowa

Dodaj komentarz